Luty minął bardzo szybko, ale na szczecie w tym dzikim pędzie udało mi się zebrać parę nowości i ulubieńców, które się sprawdziły i umilały mi lutową pielęgnację. W dzisiejszym poście znajdziecie coś dla ciała, włosów, twarzy i pazurków. Jest w czym wybierać, więc zapraszam do czytania dalszej części postu 😍
Lakier do paznokci holograficzny, Avon
Lakier "żelowy manicure" o nazwie koloru "holographic capture", który jak poprzednie lakiery do paznokci z tej serii Mark Gel Shine od Avon, sprawdził mi się rewelacyjnie. Szklana masywna buteleczka, wygodny pędzelek z którego nie wychodzą pojedyncze włosy. Kocham ten holograficzny efekt który udało się stworzyć perfekcyjnie, a lakier mieni się milionem drobinek odbijającym je w różnych kolorach. Lakier szybko zasycha na piękny połysk, ma rewelacyjne krycie i długo utrzymuje się w nienaruszonym stanie. Kolor z daleka wygląda na szary, więc nie rzuca się jakoś bardzo w oczy. Cena to niecałe 10 zł, a pojemność wynosi 10 ml.
Łagodzący tonik - mgiełka do twarzy, Vianek
Marka Bielenda nie przestaje mnie zaskakiwać. Można, by powiedzieć, że seria Vege Detox to nowość, ale wszyscy którzy śledzą ich produkty, zapewne wiedzą, jak wiele nowości pojawiło się jeszcze po warzywnych kosmetykach do pielęgnacji twarzy. Ja zdecydowałam się na zakup maseczki normalizującej Jarmuż + Burak + Prebiotyk, która jest przeznaczona dla cery mieszanej (w ofercie są również dostępne maseczki Vege Detox do cery suchej) i wykazuje działanie delikatnie matujące. Maseczka zamknięta jest w saszetce o pojemności 8 ml i wystarczy na dwa zastosowania. Niby wszystko super, ale szkoda, że nie jest przedzielona na dwie części, przez co część której nie wykorzystamy - wietrzeje. Maseczka jest przezroczysto zielona i ma konsystencję żelu - kisielu, a nałożona na twarz staje się praktycznie niewidoczna. Pachnie naprawdę świeżo a zarazem delikatnie, a po chwili nie jest już jakoś bardzo wyczuwalny. Producent zaleca trzymać ją na twarzy 15 - 20 minut, w tym czasie maska lekko zasycha nadal pozostawiając swoją żelową formułę. Łatwa w zmywaniu i pozostawia cerę przyjemnie gładką i lekko rozświetloną. Maseczkę zakupiłam w Hebe na promocji i dałam za nią jakoś 2 zł, ale w regularnej sprzedaży kosztuje niecałe 3 zł z groszami. Testowaliście?
Odżywczy żel pod prysznic, Vianek
Szampon Purify & Protect, Schwarzkopf Gliss Kur
Szampony (jak i odżywki) Gliss Kur znam już o dłuższego czasu i całkiem dobrze się u mnie sprawdzają, więc gdy zobaczyłam nową serię przeznaczoną do włosów przeciążonych i przetłuszczających uznałam, że bardzo chętnie ją przetestuję. Szampon kupiłam gównie z myślą o tym, że moje włosy zanieczyszczone smogiem, więc ten szampon idealnie wpisuje się w idealny w obecnie panujące warunki pogodowe. Purify & Protect zawiera ekstrakt z nasion Moringi oraz keratynowe serum, co odpowiada na potrzeby włosów którym jest dedykowany. Co prawda z jakimś nadmiernym przetłuszczaniem włosów nie miałam nigdy problemu, jedynie u nasady i to w okresie zimowym, w którym bez czapki nie wychodzę z domu. Opakowanie w bezbarwnej butelce zamykane jest na tzw. klik. Szampon jest bezbarwny, gęsty i ma przyjemny, delikatny oraz świeży zapach który określiłabym jako owocowo - kwiatowy, w sumie przypominający zielone jabłuszko. Zapach po umyciu włosów jest niewyczuwalny, co mi bardzo odpowiada. Szamponu nie trzeba go używać dużo, by mocno się pienił (no chyba, że wasze włosy są mocno przetłuszczone), przez co jest bardzo wydajny. Dobrze myje i oczyszcza włosy bez obciążania ich. Włosy po umyciu są gładkie i lśniące, jednak nie zauważyłam, by jakoś wypłynął na lepsze rozczesywanie moich włosów, które mają skłonność do splątania (i tutaj zbawienna staje się odzywka z tej samej serii). U mnie nie spowodował swędzenia skóry głowy czy łupieżu. Szampon ma pojemność 400 ml i możemy go kupić w większości drogerii internetowych za około 12 zł.
Koniecznie zostawcie komentarz, które z tych kosmetyków przypadły Wam do gustu i jakich macie swoich ulubieńców miesiąca. Do następnego! 💗
Lubię odżywczą serię Vianka, ale kosmetyków do ciała jeszcze nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńNie korzystałam z żadnego z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńMam chęć na tę maseczkę Vege z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Vianek bardzo lubię i cenię. Moje córki zaś szampony i odżywki Schwarzkopf.
OdpowiedzUsuńNie miałam tych kosmetyków uwielbiam maseczki i ta z bielendy też mnie kusi :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis😊 zainteresowal mnie ten szampon i kosmetyki z serii Vianek. Pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńGliss Kurra bardzo lubię, ale tej wersji jeszcz enia miałam :D
OdpowiedzUsuńMiałam tylko tonik Vianek i u mnie bez szału przeszedł. Miałam nawet 2 opakowania, ale dałam jeden znajomej, bo nie chciało mi sie drugiego męczyć.
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnego z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej mgiełki z Vianka! Kiedyś bardzo lubiłam ich produkty :) Jednak teraz na rzecz rezygnacji z plastikowych opakowań, nie po drodze mi z nimi.
OdpowiedzUsuńkosmetyki z Vianka lubię. Ostatnio z tej firmy kupiłam sobie żel do higieny intymnej i pomadkę. Za Bielendą nie przepadam, dawniej miała lepsze składy.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś żel do twarzy z Vianka i chyba do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńLakier mnie zainteresował. Ale szampon też chętnie przetestuję! :)
OdpowiedzUsuńVianek - dla mnie firma nieznana!
OdpowiedzUsuńMgiełkę chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńo proszę :)
OdpowiedzUsuńLubię vianka, delikatne produkty i dobry skład :)
OdpowiedzUsuńLubie z GlissKur odżywki expresowe.
OdpowiedzUsuńświetne!
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą mgiełką :)
OdpowiedzUsuńVianek jest swietny
OdpowiedzUsuńSame fajne produkty
OdpowiedzUsuńświetne produkty!
OdpowiedzUsuńLubię te firmy
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i interesujący wpis na blogu, który bardzo mnie zaintrygował i dał inne spojrzenie na temat prawidłowej pielęgnacji włosów. Obecnie stosuje szampony lecznicze do włosów.
OdpowiedzUsuń