czwartek, 1 sierpnia 2019

Wakacyjne Hity i Kity kosmetyczne 2019

Połowa wakacji już za nami i chyba nie tylko ja jestem zawiedziona lipcową pogodą. Ale ja nie chciałam opowiadać Wam przecież o pogodzie! Dzisiaj przychodzę do Was z postem, w którym podzielę się moimi wakacyjnymi kosmetykami, które miałam okazję w ostatnim czasie przetestować. Nie jest tego wiele, ale znajdziecie w nim kokosowe mleczko do opalania oraz najnowszy peeling do ciała od Bielendy, słoneczny dezodorant od Fa, kultowe maseczki od marki Marion, a także rajski suchy szampon, który uratuje każdą nieświeżą fryzurę... Nie przedłużając - zapraszam do czytania dalszej części postu 😉


Ochrona przeciwsłoneczna 

Mleczko kokosowe do opalania Bielenda Bikini, SPF 50


Ultra lekkie mleczko do opalania, to moje odkrycie tegorocznych wakacji. Jak informuje producent na opakowaniu - produkt zawiera fotostabilne filtry UVA i UVB oraz zapobiega konsekwencjom działania promieniowania podczerwonego IR-A. Prócz oczywistych względów, dla którego kupiłam mleczko, to urzekł mnie bezproblemowy sposób aplikacji w sprayu, który nie sprawia żadnych problemów - nic się nie zacina, nie chlapie, nie wycieka (wcześniej używałam produktów w tubce i u mnie to nie zdawało egzaminu podczas transportu, ponieważ zdarzyło mi się, że z opakowania zaczął wylewać się produkt). Mleczko szybko się wchłania, nie klei się oraz nie pozostawia białych smug na skórze, no i cudownie pachnie kokosem. Zauważyłam również właściwości nawilżające produktu. Skóra pozostaje przyjemnie gładka i miękka, a mleczko zdaje test na 5. Nie wystąpiło u mnie podrażnienie, a z racji, że mam bardzo wrażliwą skórę na ekspozycję na słońce, to naprawdę po jego aplikacji opalanie było dla mnie łaskawe. Pojemność wynosi 150 ml, a jego cena to około 20 zł.

Twarz 

Firma Marion i jego jedne ze słynniejszych maseczek, które w tamtym roku były totalnym szaleństwem w sklepie Biedronka. Udało mi się wtedy dorwać tylko te dwie, ale po zakupie, wrzuciłam je do szuflady i o nich zapomniałam. Seria żelowych maseczek Jelly Mask "Tropical Island" od Marion to miała być moja chwila relaksu, a jak informował producent, ta egzotyczna pielęgnacja pozwala poczuć aurę tropików w domowym zaciszu. Czy naprawdę, aż tak zachwyca, dowiem się tego po 15 minutach od jej nałożenia.


Jelly Mask Banan jest dedykowana dla cery, która wymaga rozjaśnienia. Maska jest wzbogacona o ekstrakty z kwiatów bananowych, cytryny i wąkrotki azjatyckiej. Ma nadać cerze subtelnego blasku oraz nawilżenia.

Jelly Mask Pina Colada to świetna opcja dla cery wymagającej odżywienia. Maseczka otula ekstraktem z ananasa oraz wodą kokosową. To szybka opcja na cieszenie się promienną i zdrowym wyglądem cery.

Jakie są moje odczucia po ich zastosowaniu? Każda maseczka dobrze się rozprowadza, nie uczula. Po zmyciu niestety w przypadku obu maseczek czułam nieprzyjemne klejenie cery. Niestety, mam wrażenie, że zapach i przepiękne opakowanie to jedyne z plusów, a ich działanie niestety nie jest zachwycające. W ramach zaspokojenia ciekawości można je przetestować, w moim przypadku nie staną się moimi ulubieńcami. Pojemność Jelly Mask niezależnie od rodzaju to 10 g i dostaniecie ją za niecałe 2 zł.
Ciało

Peeling cukrowy do ciała, Bielenda Exotic Paradise Pitaja


Peeling ujędrniający o nieziemskim zapachu owocu pitai, który został wzbogacony o działającą odprężająco wodę różaną. Takie połączenie to istna rajska pielęgnacja, która otula ciało owocową nutą. Delikatne, drobne kryształki cukru złuszczają martwy naskórek, co wyraźnie wygładza ciało, pozostawiając je miękkie i gładkie w dotyku, czuć przyjemne odświeżenie. Nie podrażnia. Konsystencja jest lekko żelowa, ale bardzo dobrze się z nią współpracuje. Nie zauważyłam jakiegoś bardzo widocznego ujędrnienia, a po pierwszym razie aplikacji tego peelingu byłam nawet lekko rozczarowana, ale przy kolejnych próbach zauważyłam bardzo przyjemne wygładzenie ciała, a szczególnie obszaru moich pośladków. Produkt jest naprawdę warty przetestowania! Pojemność to 350 g w cenie około 20 zł. 

Włosy 

Suchy szampon do włosów Batiste Tropical owocowo - kokosowy


Batiste Tropical, jak informuje producent, ma przywodzić na myśl żar tropików i wakacyjny luz. Zapach jest połączeniem nuty kokosa, melona, banana i brzoskwini z ciepłą wanilią oraz drzewem sandałowym. W moim odczuciu zdecydowanie najbardziej wyczuwalny jest kokos, którego zapach uwielbiam. Suchy szampon natychmiast odświeża fryzurę, po aplikacji delikatnie bieli, ale po rozczesaniu bądź wmasowaniu we włosy jest niewidoczny, nie skleja ich i jest bardzo przyjemnie pachnie. Ja posiadam wersję podróżną o objętości 50 ml i kosztuje ona ok 6 zł, jednak suchy szampon dostaniecie także w wersji 200 ml bądź 400 ml. Idealnie ratuje sytuację, gdy włosy nie wyglądają zbyt dobrze, a nie mamy możliwości ich umyć, bądź potrzebujemy natychmiastowego odświeżenia. Niezbędny w podróży.

Zapach 

Dezodorant Fa Summertime Moments


O zapachu wody ogórkowej i dzikiej frezji. Jak zapewnia producent - "aktywny kompleks zwalcza bakterie odpowiedzialne za przykry zapach i gwarantuje długotrwałą świeżość i ochronę przez 48 godzin. Bez soli aluminium. Przeciwdziała powstawaniu śladów na ubraniach." W moim odczuciu nuty zapachowe są bardzo świeże i niewątpliwie przywołują na myśl beztroskie wakacje. Zapach nie jest mdły, ani tym bardziej męczący, jednak ja nie odczuwam w nim wspominanej wody ogórkowej.   Jego działanie jest delikatne, nie odczułam podrażnienia po jego zastosowaniu. Dezodorant jest odpowiedni dla osób, które pocą się umiarkowanie. Cena to około 8 zł za 150 ml, produkt dostaniecie również stacjonarnie. 

Koniecznie dajcie znać w komentarzu, czy miałyście / mieliście jakiś z tych produktów i jak Wam się on sprawdził, bądź pochwalcie się swoimi kosmetycznymi hitami i kitami tego lata! 🌞 Do następnego 💋

6 komentarzy:

  1. Batiste się i mnie nie sprawdził, ogólnie nie lubię suchych szamponów, a tu jeszcze zapach był dla mnie bardzo duszący.. Maski Marion podobnie - bez szału. Reszty nie znam bezpośrednio, ale np. z nowej serii Bielenda mam balsam melonowy i kuszą mnie inne produkty i zapachy z tej serii :) A o tym samym zapachu co dezodorant z Fa miałam żel i był na prawdę fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Peeling Bielendy używałam w innej wersji, całkiem fajny :). Batiste się u mnie nie sprawdza, a trochę zaskoczona jestem, że te maseczki takie słabe :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Suchy szampon do włosów mnie zainteresował. To praktyczny produkt.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mają fantastycznie wakacyjne opakowania :) Aż się chce sięgnąć po taki kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń